You are currently viewing Cała prawda o macierzyństwie

Cała prawda o macierzyństwie

()

Jesteś już mamą, a może dopiero spodziewasz się dziecka i właśnie szukasz informacji, jak to jest być mamą? Większość artykułów opisuje macierzyństwo idealne, gdzie bobasy są uśmiechnięte, spokojne, a mam wypoczęta i zadowolona z życia. Czy tak jest w rzeczywistości? Jaka jest prawda o macierzyństwie, które jest nieodłączną częścią życia wielu, wielu kobiet? Odsłonię przed Tobą tajemnice, które zwykle poznajesz dopiero na własnej skórze po porodzie – bo niewiele mam mówi głośno o cieniach bycia mamą. Ja Ci też pokażę, że nawet gdy jest źle, może być dobrze. Doczytaj do końca.


Zanim zaczniemy…

Pierwszą wersję tego artykułu o macierzyństwie napisałam kilka lat temu, gdy starsza córka dopiero kończyła 3 lata, a młodsza 7 miesięcy. Dziś w dniu pisania postu na nowo w lutym 2023, dzieci są o ponad 5 lat starsze – jedna chodzi do 2 klasy podstawówki, druga po wakacjach zacznie zerówkę. Oto prawda o macierzyństwie – po 8 latach od urodzenia pierwszej córki jestem bogatsza o całą gamę emocji i doświadczeń, których w życiu bym się nie spodziewała przeżyć. Za mną mega trudny, ale i wspaniały okres mojego życia. Co będzie dalej? Czas pokaże.

W każdym razie macierzyństwo to rola, w którą wchodzisz na zawsze i nieodwracalnie. Nawet na samotnych zakupach w sklepie pierwsze co robisz, to zaglądasz do działu dziecięcego, prawda? Znam to doskonale. Ostatnio idąc kupić sobie nowe skarpetki, wyszłam z nowymi butami dla córek. 😉 Wyjątkowo udało mi się wyjść także z tymi skarpetkami.

Prawda o macierzyństwie – zanim zostaniesz matką

Jesteś młoda, planujesz założyć rodzinę. Jeszcze przed zajściem w ciążę kupujesz i czytasz na potęgę czasopisma i książki dla rodziców. Czytasz o kupkach, o kolkach, o nieprzespanych nocach matek. A obok widzisz piękne zdjęcie: roześmianego niemowlaka, radosną i pełną energii matkę w pełnym makijażu z super fryzurą. Ba, szczupłą, jakby nigdy nie była w ciąży. I myślisz, że tak będzie z Tobą. Bo to przecież musi być prawda o macierzyństwie, nie mogą kłamać ani udawać.

I myślisz, że macierzyństwo jest fajne i przyjemne, że te kupki to czcze gadanie, że te kolki to nie u Twojego dziecka, że oboje będziecie spali całe noce – przecież koleżanka tak zachwala swojego synka! Jak będziesz w ciąży, to każdy ustąpi Ci w kolejce lub miejsce siedzące w autobusie, pomoże na każdym kroku. Jak urodzisz, to będziesz najlepszą mamą, a bobas będzie się tylko uśmiechał i przytulał do Ciebie.

A potem… zachodzisz w ciążę i życie zaczyna weryfikować Twoje wyobrażenia.

prawda o macierzyństwie bez lukru - trudy porodu, pierwszych dni z dzieckiem, depresja

Prawda o macierzyństwie w internecie i gazetach – jak dziś pisze się o mamie i dzieciach?

Na internetowych stronach, blogach, poradnikach czy też na okładkach gazet można znaleźć same uśmiechnięte słodkie bobasy bez skazy na skórze oraz radosne, zadbane, smukłe mamy. Wszyscy mówią, jak cudownie jest być mamą, ile radości doświadczają każdego dnia dzięki swoim potomkom. Kobiety chwalą się swoimi dziećmi, zalewają media setkami zdjęć swoich malców. Oczywiście wrzucają tylko te, na których brzdąc się śmieje lub bawi, lub pięknie śpi, lub przytula do mamy/taty/rodzeństwa. Albo gdy stroi ciekawe miny lub pozy.

Płaczące dziecko? Z wysypką? Nie, to naprawdę rzadki widok na forum publicznym. W ostatnich latach jest nieco lepiej, ale i tak najczęściej te mniej ładne zdjęcia i tematy znajdziesz na stronach specjalistycznych o problemach z dziećmi i z ich zdrowiem.

Zmęczona mama? Gdzie tam. Zawsze ma siłę, zawsze jest wyspana i ma czas dla dzieci, na dom, dla męża i jeszcze dla siebie. Robi karierę. Rozwija się. Wow. Skoro inne mogą, to ja też, myślisz, zanim urodzisz lub gdy jeszcze dziecko jest malusie. Zapominasz jednak o jednym istotnym elemencie układanki – o sobie i swoim dziecku. O tym, że każde z Was jest inne niż wszystkie mamy i dzieci, o których czytasz. Jesteście unikalni, niepowtarzalni. I chociaż możesz mieć problemy takie jak większość mam, to przejdziesz je i poradzisz sobie z nimi na swój własny sposób. Oczywiście, aby tak się stało – najpierw musisz zaufać sobie. A to potwornie trudne, gdy jesteś zasypywana lawiną „dobrych rad” i poradników super mam.

Prawda o ciąży – przecież ciąża to nie choroba

Jesteś w ciąży. Masz mdłości, rzygasz co rusz, nie masz sił wstawać z łóżka. Każą Ci chodzić do pracy, bo przecież ciąża to nie choroba. Nie masz zagrożonej ciąży, więc pracuj. Zakupy? Co tam, że nad kasą wisi szyld: Pierwszeństwo dla kobiet w ciąży i osób starszych. Pchają się tam wszyscy, bo przecież czasu nie mają. Nikt nie pomyśli o kobiecie z wielkim brzuchem, której nogi i kręgosłup odmawiają już posłuszeństwa.

Już nie mówiąc o tym, że nikt nie zauważy tej, co ma jeszcze mały brzuch, bo to pewnie fałdki – albo o tej, która jet w 3 miesiącu i chociaż czuje się fatalnie, nikt nie zauważa tego stanu. Wielu myśli, że skoro na zakupy umiała przyjść, to niech sobie poczeka w kolejce. Nikt nie pomyśli, że przecież jak zakupów nie zrobi, to co będzie jeść? I do ludzi też ma prawo wyjść.

Dobrze, że nikt nie rzucił jeszcze hasła: do domu zamawiaj, jak stać nie możesz. A może znaleźli się już tacy? W kolejce do kasy wszystko jest możliwe. A w autobusie? Nikt nie ustąpi miejsca. Zwykle. Co gorsza, możesz trafić na starszą panią pełną rad lub potępiającą dzisiejsze matki, co tylko czekała, by taką jedną dopaść w miejscu, w którym nie będzie miała jak uciec. Serio, jeździłam z dziećmi nieraz autobusem miejskim w minionych latach i co ja się tam nasłuchałam… Niekoniecznie wobec mnie samej, ale gdy były gorsze czasy i dziecko w wózku mi płakało, to wszystkie te potępiające spojrzenia „mądrzejszych” ode mnie nie pomagały.

cała prawda o macierzyństwie

Po narodzinach pierwszego dziecka

W końcu kładą Ci na brzuch rozkrzyczane dziecko, z trochę zniekształconą głową, sine, brudne od krwi i dziwnej mazi… Chociaż pewnie czujesz się rozanielona widząc własne dziecko, możesz być zaskoczona jego wyglądem, zachowaniem, głośnym płaczem. Ty zaś przeszłaś przez mękę, kilkunastogodzinny poród, leje się z Ciebie krew, ba, uciskają Ci brzuch, aby więcej jej poszło. Co tam, że boli bardziej niż samo parcie… A poród miał być do zniesienia, po urodzeniu miałaś zapomnieć, jak bolało. A Ty będziesz pamiętać całe życie… Zarówno ten piękny pierwszy dotyk skóra do skóry, jak i bolesny poród.

Noworodek ledwo otwiera swoje oczka, jedyne, czego potrzebuje, to przytulenia do maminej piersi. Będziesz karmić piersią. Dawno to postanowiłaś. Położna pomaga Ci (lub nie) ułożyć dziecko przy piersi. A ono nieudolnie chwyta sutek, próbuje ssać. Miało być przyjemnie, a boli. Do jasnej ciasnej, czemu wszystko jest inne niż mówili?

Oto prawda o macierzyństwie – pierwsze dni z dzieckiem to szkoła przetrwania, a kolejne lata wcale nie są łatwiejsze. Tylko problemy się zmieniają.

Co tam, że naczytałaś się multum poradników. W szpitalu i zaraz po powrocie do domu ledwo chodzisz, krocze Cię boli, jesteś zmęczona, ale zająć się dzieckiem trzeba osobiście i to zawsze, gdy zawoła. A Twoje dziecko wciąż płacze, najchętniej nie odrywałoby buzi od cycka. Ty nie wiesz, czy może lepiej podać butelkę? Położne w szpitalu zachęcają, bo tak przecież łatwiej. Dokarmimy, pani odpocznie, wyśpi się. A jak po piersi znów będzie głodne, może pani przyjść po nowe mleko. Łatwiej dać butelkę niż stanąć nad kobietą i pokazać, porozmawiać, wyjaśnić, wesprzeć. Niby to się zmienia na lepsze, ale i tak co rusz słyszę historie wielu mam, jak ciężko im było na początku przez brak odpowiedniego wsparcia nawet ze strony położnych na oddziale, które przecież od tego tam są, by wprowadzić mamę i życie z dzieckiem!

Kobieto, nie jedz tego!

Jednak karmisz piersią? Super, ale pamiętaj, że masz być na diecie, żeby kolki uniknąć, żeby wysypek nie było, żeby śluzu w kupce nie znaleźć itd, itp. W rozpisce ze szpitala dostajesz ciekawą informację. Na pierwszej stronie napisali, że kobieta karmiąca nie musi być na diecie. Czytasz odwrót: Lista produktów dozwolonych, zabronionych i dozwolonych sporadycznie. To co w końcu z tą dietą? Jak tu nie zwariować?

Ja jestem z tych mam, co karmiąc piersią, jadły normalnie. Jedynie, gdy widziałam reakcje, unikałam konkretnych produktów. Nie miałam tu większych problemów przy dzieciach. Dziś też mogą jeść wszystko – poza orzechami ziemnymi w przypadku starszej córki.

co się ze mną dzieje depresja mamy prawda o macierzyństwie

Co się ze mną dzieje?

Wracając do czasu po narodzinach…

Te wypadające matce włosy, paskudny brzuch, cellulit, dodatkowe kilogramy nie tylko tam, ale i wszędzie, gdzie się da. Brzuch jest pusty, a wciąż duży. I pełen szpecących rozstępów, zresztą masz je i na nogach lub innych dziwnych miejscach, np. na kolanach lub piersiach. Nie tak miało być. Piersi rosną z dnia na dzień, pewnego dnia są jak balony, a Ty się zastanawiasz, kiedy pękną. Do tego dalej cieknie z Ciebie jakaś krew, zaglądają Ci do tyłka, czy wszystko się goi, każą wietrzyć rany po pęknięciu krocza – ale jak ja mam wystawiać swój tyłek? Przecież nawet nie mam na to czasu.

Dziecko płacze, a nic mu nie dolega

Mija jakiś czas, przyzwyczaiłaś się, że macierzyństwo nie jest takie, jak o nim czytałaś. Kupki śledzisz na bieżąco, sprawdzasz, co oznacza każdy odcień. Jak zielona to masz ochotę biec co sił do pediatry lub położnej. Karmisz piersią, mimo że boli, że to tak długo trwa, że często musisz karmić cyckojada. Gdy mały płacze, biegniesz, tulisz, przebierasz, karmisz, odbijasz, a ono dalej płacze. Patrzysz, czy coś się nie wrzyna w pupę czy inną część tego małego ciałka. Nie. A ono i tak płacze. Dlaczego? Do jasnej dlaczego?! Co ja mam robić? Płaczesz razem z nim, krzyczysz lub cierpliwie czekasz. I tulisz, albo uczysz się śpiewać kołysanki. Aż w końcu mija. Malec zasypia. A Ty razem z nim.

Cała prawda o macierzyństwie

Jestem mamą. Jestem szczęśliwą mamą. Przeszłam dwa porody. Pierwszy i drugi był trudny. Ale przy drugim byłam bardziej świadoma tego, co mnie czeka – i nawet bardziej się go przez to bałam. Podobnie pierwsze dni i tygodnie z dzieckiem były inne za pierwszym i za drugim razem. Nie wiedziałam, czym jest macierzyństwo, czym jest miłość do dziecka i jak się nim opiekować, aż do chwili narodzin pierwszej córki. Nawet nie miałam swoich wyobrażeń na ten temat, bo nie miałam zbyt wiele do czynienia z małymi dziećmi przed urodzeniem własnego.

Od tamtego momentu zaczęłam się uczyć. Zdałam się na swoją kobiecą intuicję, słuchałam też rad innych mam, niejedną radę puszczając mimo uszu, czytałam co nieco. Jednak szłam swoją drogą. Byłam i cały czas jestem nieidealną mamą. Nie dążę do tego, by być idealna w macierzyństwie, choć na początku chciałam i nie doprowadziło mnie to do niczego dobrego. Przeszłam stany depresyjne, nerwicę… Po dziś mam problemy, przez które często nie czuję się dobrą mamą. Depresja to choroba, do tego mistrzyni działania w ukryciu. Niszczy od środka i uprzykrza życie. Bez pomocy psychologa, a i – jak u mnie – leków czasem normalne funkcjonowanie nie jest możliwe. Ale wiem, że nawet przy tych problemach jestem najlepszą mamą dla swoich córek.

Od 2022 roku wspieram inne mamy w tym, by dbały o siebie tak od serca, by czuć się szczęśliwe i spełnione, tak w macierzyństwie, jak i w życiu w ogóle. Sprawdź szczegóły moich działań tutaj.

Idealna matka nie istnieje. Lub inaczej: dla każdego z nas to określenie będzie uosabiać inna mama.

Dziś wiem coś, czego nie wiedziałam przed porodem:

Macierzyństwo to czas piękny, ale usłany taką ilością kolców, że gdyby wszyscy o nich wiedzieli, mało kto pakowałby się na tę kolczastą ścieżkę. Ścieżkę, z której nie ma odwrotu.

Prawda o macierzyństwie jest taka, że nie polega ono na ciągłym uśmiechaniu się brzdąców i radosnej zabawie matki z dzieckiem. To nie film, w którym wszystko się udaje, a na każdy problem jest rozwiązanie. To nie piękne zdjęcia z idealnym dzieckiem i jego idealną mamą.

Macierzyństwo to problemy, obowiązki, smutki. Mama MUSI, nawet jak nie chce, opiekować się dziećmi dniem i nocą. Nie ważne, czy się wyśpi, czy nie, ma rano wstać, zająć się dzieckiem, ogarnąć dom, zrobić zakupy, pranie, obiad. I uśmiechać się. A czy mama może płakać, narzekać lub złościć się? No raczej nie…

mamo, Ty jesteś zawsze ważna - dla siebie i Twoich bliskich

Czy mama może płakać i się złościć?

Ja mówię, że tak!

Płaczę przy swoich dzieciach, gdy mam już dość. Nakrzyczę, gdy trzeba. Choć w tej sferze jestem zbyt wybuchowa i przykładu dać nie mogę. Jednak wiem, że jeśli ja będę ukrywać się i udawać, że wszystko jest w porządku, to dziecko nie pozna całego życia. Będzie myśleć, że nie ma prawa do łez i chwil słabości. Będzie sądzić, że musi być idealne jak mama.

Ale to wcale nie oznacza, że nie kocham. Wręcz przeciwnie, kocham najmocniej jak się da, a i jeszcze mocniej. I to obie córki tak samo mocno, bo miłość się mnoży, a nie dzieli. Mam na głowie bardzo wiele: dziewczyny, dom, firmę. To o wiele więcej, niż niektórym mogłoby się wydawać. Niektóre mamy mają pracę na etacie czy nawet firmę i etat. Podziwiam każdą mamę, bo każda odwala kawał dobrej roboty. Często niedocenianej. A gdy dzieci jest więcej, obowiązków też przybywa.

Jest coś jeszcze, co wskazuje na to, że nie zawsze cała prawda o macierzyństwie jest na wierzchu. I to jest smutne i trzeba ten stan zmienić: kobiety, które zostają mamami, zwykle zapominają o sobie. O swoich potrzebach, o marzeniach, które wcześniej miały, o życiu poza pampersami i drzemkami dziecka. Ja też zapomniałam. Prowadzenie po nocach tego bloga, potem pójście po pomoc do psychologa i psychiatry, a w 2021 roku założenie firmy to były kroki milowe na mojej drodze ku dbaniu o samą siebie. W drodze do walki o swoje szczęście. Nie walki z innymi, chociaż to też, ale z samą sobą.

Bo naprawdę szczęśliwa mama to ta, która w codziennym gąszczu obowiązków, pamięta o sobie, ma czas dla siebie, na swój odpoczynek, na swój rozwój czy pasje. Wtedy rodzina jest jej ostoją i miejscem radości, a nie miejscem, od którego chce uciec jak najdalej. Szczęśliwa mama to także szczęśliwe dzieci!

Prawdziwa codzienność matki

Ja z dwójką dzieci ledwo daję radę i mam dni, gdy nie wiem, jak się ogarnąć, by cokolwiek zrobić. Pamiętam czasy, gdy młodsza córka miała kilka miesięcy, spała krótko i rzadko. Gotować obiad czy sprzątać? Pomiędzy drzemkami zaś było bardzo dużo jęczenia i płaczu, gdy mamy nie ma obok. Gdy dzieci mają gorszy dzień, to dopiero jest jazda bez trzymanki.

Popełniłam jako matka mnóstwo błędów. Bo jestem tylko człowiekiem tak, jak i Ty. Patrząc na moje córki, myślę, że są szczęśliwe. Czasem mówię głośno, że nie daję rady, że mam dość, ale nie żałuję tego, że zostałam mamą. To najlepsze, co mi w życiu wyszło.

Dziś było dość dosadnie, może przesadnie. Wiele mam jest bardziej świadomych macierzyństwa, bo stara się do niego przygotować. Jest jednak wciąż wiele takich, którzy nie wiedzą, z czym to się je. I właśnie z myślą o takich kobietach powstał ten wpis, jak również Kobieca Akademia dla Mam. To tam wspieram kobiety w dbaniu o siebie. Aby stając się mamą, nie zapomniały o sobie. I pamiętając o sobie, cieszyły się pełnią życia i macierzyństwem każdego dnia.

Jestem najlepszą matką dla moich dzieci. A Ty?

zdjęcia: Designed by jcomp / FreepikDesigned by bearfotos / Freepik oraz Unsplash.com

Oceń tekst:

Kliknij w wybraną gwiazdę, by dać ocenę

Oceny / 5. Twoja ocena:

Oceń jako pierwsza!

Jeśli Ci się spodobało,

obserwuj mnie w social mediach i udostępnij dalej!

Bardzo mi przykro, że ten tekst nie spełnił Twoich oczekiwań.

Pomóż mi ulepszyć ten artykuł!

Co wpłynęło na taką opinię?

Uważasz ten artykuł za wartościowy? Podziel się nim z innymi! Dziękuję!

Ten post ma 12 komentarzy

  1. Anna - Szkolne inspiracje

    Po latach zapominamy te gorsze chwile i obraz wczesnego macierzyństwa idealizuje się we wspomnieniach. Myślę jednak, że dążenie do ideału za wszelka ceną nie ma sensu. Szczęśliwa zrelaksowana matka, to szczęśliwe zdrowe dziecko. 🙂

    1. Anna Wojtyna

      Masz rację, szkoda, że do zrelaksowanej matki mi daleko 😉 ale gdy udaje mi się od czasu do czasu spokojnie spędzić czas sam na sam ze starszą córką, wtedy czuję się zrelaksowana i szczęśliwa. Bo jednym z moich błędów jest to, że nie umiem spędzać odpowiednio dużo czasu z nią, mając drugie, bardziej wymagające uwagi póki co, dziecko.

  2. Kasia | frontdomowy.pl

    Ja staram się być dla mojego dziecka najlepszą matką, jak tylko się da, ale różnie z tym bywa… Popełniam sporo błędów, ale jestem tylko człowiekiem i daleko mi do perfekcji 🙂

    1. Anna Wojtyna

      Super podejście. Błędy nadrabiajmy miłością i poprawiajmy się. 🙂

  3. www.swiattomskiego.pl

    Dopóki ktoś nie został matką nie ma pojęcia co to znaczy…to jest ciągła sinusoida wzlotów i upadków, a najważniejsze jest to, że kochamy nasze dzieciaki ponad wszystko:)

  4. FeminaSum.pl

    A ja myślę, że te skrajności to nie wynik konkurencji : magazyny i Internet kontra rzeczywistość. Wszystko w dużej mierze zależy od naszej osobowości, nastawienia do siebie, dziecka, życia i problemów, jakie sie w nim pojawiają.

    1. Anna Wojtyna

      To także. Bardziej bym połączyła jedno z drugim plus wychowanie czy przygotowanie do roli rodzica… przez rodziców.

    2. Weronika

      Czytam to i zastanawiam się jakie poradniki czytała autorka, że po porodzie spodziewała się uśmiechniętego dziecka. Ludzie zejdźcie na ziemię… To jest absolutny brak podstawowego wyobrażenia o życiu z dzieckiem. Jak tu nie zderzyć się ze ścianą…

      1. Anna Wojtyna

        Dziękuję Weroniko za komentarz. Ten fragment wskazywał nieco sarkastycznie to, jak pokazywany był obraz macierzyństwa i pierwszych chwil matki z dzieckiem. Ten brak podstawowego wyobrażenia o życiu z dzieckiem niestety towarzyszy wielu kobietom w ciąży – jedynie dobra edukacja może poprawić sytuację. Myślę, że dziś i tak już jest lepiej.
        Pozdrawiam, Ania

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.