Teraz, gdy o blogowaniu myślę poważnie i chcę sobie poukładać plany pracy nad nim, bez jakiegokolwiek notatnika się nie obejdzie. Jednak zwykły kalendarz czy zeszyt to zdecydowanie za mało. Kto bloguje, ten wie, o czym mówię. W typowych książkowych kalendarzach jest za mało miejsca, by wszystko sensownie zapisać. Kartki zeszytu klejonego mogą się gubić… Ktoś wpadł więc kiedyś na pomysł, by stworzyć planer dedykowany blogerom. Planer blogera można kupić w internecie, można znaleźć też wiele darmowych planerów. Lepsze i gorsze, zależnie od potrzeb użytkownika. Ja przejrzałam kilkanaście różnych projektów planerów, chciałam już nawet kupić na allegro jeden taki, ale to wciąż nie było to, czego było mi trzeba. Mi, czyli matce i blogerce, kobiecie, która potrzebuje porozdzielać sobie zadania, która nie lubi odgórnie narzucanych ram czasowych i datowych. Dzięki temu jakieś dwa miesiące temu postanowiłam stworzyć własny planer blogera i to był bardzo trafiony pomysł. Teraz mogę pracować lepiej, mniej rzeczy i zadań mi umyka (cóż, pamięć wciąż płata figle), o ile nie zapomnę wpisać sobie w planer. Zobacz niżej, jak to działa w praktyce. A tutaj sprawdź, jak go dostać: KLIK.
Tygodniowy planer blogera
Mój planer blogera nie ma dat, podporządkowania do jakiegokolwiek roku. Możesz zacząć planować w dowolnym momencie roku i miesiąca, a nawet tygodnia. W wersji do druku znajdziesz pola od poniedziałku do niedzieli, ale sama korzystałam z ręcznie robionego planera, który zaczęłam od środy. Jak komu wygodnie. Dzięki rubrykom: Dom/Rodzina/Inne, Blog, Social media oraz Notatki możesz porozdzielać swoje zadania i plany, a potem łatwo się w nich odnajdziesz. Potrzebujesz zrobić coś w określonej porze dnia? Po prostu sobie to zapisz przy zadaniu. U mnie Dom/Rodzina/Inne to zadania w ciągu dnia, zaś wszystko, co tyczy się blogowania to już wieczór i noc, no ale nie ustalam sobie konkretnych godzin. Przy dzieciach trudno to zaplanować i zrealizować, wierzcie mi. Chyba że da się coś zrobić przez telefon, to robię to w takich chwilach jak karmienie Emilki lub usypianie jej w wózku, gdy Zuzia szaleje na placu zabaw. Początkowo rubryka Inne była osobno, najpierw przez jakiś czas był to Newsletter, ale jednak nie pracuję nad nim aż tak często, by zostać przy tej nazwie i oddzielać Inne od reszty. Testuję swój planer od blisko dwóch miesięcy i wiem dobrze, co najlepiej się sprawdza. Wersja, którą Ci daję, jest tą najprzydatniejszą. W wersji do edycji każde pole możesz sobie dostosować, zmieniając i nazwy, i kolory. Wielkość jest tak ustawiona, by cały planer zmieścił się na kartce A4 drukowany bez marginesów lub dopasowany do wąskich 0,5 cm marginesów.
Dodatki do planera: Statystyki
Znalazłam gdzieś w sieci podpowiedź, by zapisywać sobie statystyki bloga. Mimo, że śledzę ostatnio niemal codziennie Google Analitycs, to jednak taka spisana wersja tych najważniejszych comiesięcznych liczb ma sens. Bez zaglądania w internet w wolnej chwili możesz sobie przejrzeć ostatnie miesiące i ocenić, czy Twoja praca przynosi oczekiwane efekty, a co trzeba będzie zmienić. Możesz zacząć zapisywać statystyki od dowolnego miesiąca. Ja wróciłam do początków Kęsów Codzienności, aby mieć z czym się porównywać.
Planowane wpisy i wykaz opublikowanych wpisów
Dobrze mieć listę wszystkich wpisów na blogów i do jakiej głównej kategorii należą, aby offline rozmyślać nad nowymi kampaniami w social mediach lub newsletterem. Ja spisałam wszystkie opublikowane wpisy, zrobiłam dzięki temu szybką ich rewizję. Mam fajne plany co do promocji bloga w social mediach, a ta lista bardzo ułatwi mi planowanie. Do tego nieodzowna lista planowanych wpisów. Gdy wiem, co chcę opublikować w danym tygodniu, łatwiej mi rozplanować prace nad blogiem. Do tej pory kiepsko mi to wychodziło, przyznaję, jednak planuję już z tygodniowym wyprzedzeniem i jestem spokojniejsza, mając taki mały plan. Wiem, kiedy zacząć pracę nad danym tematem, na kiedy mam skończyć i kiedy powinnam wyjść z nowym wpisem poza blog. W zamyśle mam planowanie bardziej długoterminowe, jednak i takie jest lepsze niż żadne, wierzcie mi na słowo. W lipcu przez problemy z komputerem przepis dokończyłam i opublikowałam dzień później, jednak wiedziałam wcześniej, że to właśnie nad nim chcę pracować i na tym się skupiłam, włączając komputer. Mając plan, jesteś efektywniejsza/y. Niestety nie mam zdjęć arkusza na zaplanowane wpisy, ale wygląda podobnie.
Pomysły na wpisy
Do tej pory pomysły zapisywałam w różnych miejscach. Większość z nich nigdy nie stała się czymś więcej niż tylko zapisanym pomysłem, niejeden się zgubił… Teraz w jednym miejscu mogę ogarnąć chaos nowych pomysłów, spisać to, co nagle wymyślę lub co siedzi mi od dawna w głowie. I nie zapomnę o niczym. Gdy już zapiszesz swój pomysł, możesz śledzić, co z niego wyniknie. Czy pozostanie tylko pomysłem, czy zacząłeś pisać szkic wpisu, czy może już go opublikowałeś. Możesz też zaznaczyć Odrzucony, gdy zrezygnujesz z pomysłu. Nawet wtedy po jakimś czasie masz łatwy podgląd do wszystkich odrzuconych pomysłów – i być może ponownie się nimi zajmiesz.
Planer do pobrania
Jak tylko wymyśliłam planer blogera dla siebie, postanowiłam, że stworzę go w wersji do druku i udostępnię na blogu. Takim wynalazkiem trzeba się dzielić. Mam nadzieję, że ułatwię blogerską pracę niejednej osobie. Aby skorzystać z mojego blogera, wystarczy, że zapiszesz się do mojego newslettera. Dostaniesz wtedy linki dostępu do plików: zarówno do tych gotowych do wydruku, jak i tych do edycji. Kliknij w LINK, by się zapisać i zyskać dostęp do planera blogera.
♥
Jeśli pobrałeś planer blogera, daj znać w komentarzu, jak Ci się z nim pracuje. Może chciałabyś/chciałbyś coś zmieniać, coś dodać? Jestem otwarta na Twoją opinię i nowe pomysły.
Jeśli podoba Ci się mój planer, będzie mi miło, jeśli udostępnisz wpis o nim dalej w świat.
Aktualizacja 25 maja 2018
Planer blogera będzie dostępny ponownie w sekcji Do pobrania (w menu górnym widocznym na stronie głównej Home) – już dziś zapisz się na newsletter, aby zyskać hasło, niezbędne do pobrania prezentów. Formularz zapisu wyskoczy Ci przy zamykaniu strony.
Świetny pomysł! Ja jestem typowym przykładem człowieka, który uwielbia mieć wszelkie listy, by móc jak najefektywniej funkcjonować. Do pewnego czasu działałam raczej na wyczucie, spontanicznie i chaotycznie prowadząc bloga, jednak to się zupełnie nie sprawdza. Wolę mieć plan krótko i długoterminowy, by móc działać i nie stracić niepotrzebnie czasu.
Dokładnie jak ja – dopiero od niedawna wzięłam się za planowania i ułątwia mi to po prostu życie. Jeszcze mam problem z tym, by planować i zaglądać do planu, bo zdarza się, że zapiszę i zapomnę. Lub zapomnę napisać. 🙂 Ale praktyka czyni mistrza. Pozdrawiam!
Wakacje pokazały dobitnie że moje planowanie dzieci maja daleko gdzieś. Licze że od września systematyczność domnie wróci ale chyba taki planer musze wydrukować. Dziękuje
Oj, tak. Dlatego zwykle planuję tylko to, co mogę spokojnie wieczorem zrobić, a i z tym bywa różnie. Plan dnia mamy podobny codziennie, ale córki nieraz w nim mieszają. OD września plan sam napisze się na nowo, z uwagi na to, że Zuzia pójdzie do przedszkola. Mam nadzieję, że planer przyda Ci się w blogowaniu i nie tylko. Pozdrawiam. 🙂
Dobry, choć wolałabym w wersji elektronicznej niż papierowej 😉
Każdy lubi coś innego. 🙂 Ja nie umiem współdziałać z planerami elektronicznymi, długopis i papier to moje faworyty 🙂 Na szczęście pliki google sheets są jak excel i można w nich pracować, przynajmniej jeśli chodzi o dodatki do planera tygodniowego i to zarówno online, jak i offline, z telefonu, i z komoutera. Sama tworzyłam planer w 98% w aplikacji google w telefonie. 🙂 Dziękuję za odwiedziny. Pozdrawiam!
Bardzo przejrzysty, fajnie że nie ma dat nie trzeba się do nich ograniczać tylko samemu mozna wpisać
O to właśnie chodziło 🙂
Estetyczny i prosty, lubię takie 🙂
Dziękuję 🙂
Ja założyłam wraz z blogiem oddzielny zeszyt tzw Zapiski blogera w nim pisze wstępny zarys wpisu i ewentualnie coś notuje 🙂
Pingback: 7 darmowych narzędzi dla blogera, które ułatwią Ci blogowanie | Kęsy Codzienności