You are currently viewing Nie buduję marki bloga na wizerunku moich dzieci

Nie buduję marki bloga na wizerunku moich dzieci

()

Dzisiejszy temat jest dość trudny i długo nie umiałam się określić. Być może sama miewasz czasem podobny dylemat lub zastanawiasz się, jak pogodzić życie osobiste z blogowaniem, czyli blogowanie a dziecko. Dziś już wiem, że nie chcę wykorzystywać wizerunku moich córek, prowadząc blog i social media. Dotąd pojawiło się kilka zdjęć Zuzi, ale Emilki nigdy. Przynajmniej na blogu, bo na FB czy Instagramie co jakiś czas chętnie się nimi chwalę. Czy wszystkie zdjęcia Zuzi i Emilki znikną? Dlaczego nie buduję marki bloga na wizerunku moich dzieci? Przeczytaj cały wpis, by się tego dowiedzieć.

Blogowanie a dziecko – dzieci częścią blogosfery?

Rozejrzyj się po różnych blogach parentingowych czy lifestyle’owych. Na większości z nich zdjęcia dzieci opatrują przynajmniej połowę wpisów. Miło się nam je ogląda, bo każdy lubi patrzeć na dzieci, szczególnie niemowlęta. Przyciągają uwagę, rozbawiają, przywołują uśmiech na naszej twarzy, ale i nadają prawdziwości temu, o czym mówimy, uwiarygadniają blogerkę/blogera, a nawet sprawiają, że wydaje nam się bardzo ciepłą osobą. Jest taka jak ja. Też takie masz wrażenie?

No dobrze, a co z tymi, co zdjęć dzieci nie dodają? Są mniej chętnie czytani? Gorsi? Mniej się ich lubi? Znam wiele blogów, które stanowczo przeczą tym zarzutom. Mają się świetnie, mimo że na ich blogu czy nawet w kanałach społecznościowych nigdy nie pojawiały się ich dzieci. Dlaczego?

Bo to treść ma znaczenie oraz wszystko to, co samym sobą reprezentuje bloger/ka. Zdjęcie przyciąga uwagę, nadaje smaku, ale  w mojej opinii nie wystarczy, by zatrzymać kogokolwiek na dłużej. Można mówić o dzieciach, dodając zdjęcia z banków zdjęć, można też własne, ale bez pokazywania twarzy. Niektórzy decydują się konsekwentnie na to ostatnie. Bo i tak się da.

Czy możesz dodawać zdjęcia swoich dzieci na blog?

Możesz, bo kto Ci zabroni? Póki dziecko nie wie lub jest zbyt małe, by wyrazić swoje zdanie, możesz robić to, co chcesz. Ale… Czy aby na pewno? Czy nie warto pomyśleć chwilę nad tym, co powie Twoja pociecha w wieku nastu lat, gdy przeglądając Twojego bloga (nawet gdybyś już go nie prowadziła) natrafi na pełno swoich zdjęć z czasów wczesnego dzieciństwa? Czy nie będzie mieć Ci za złe?

Może być też tak, że ktoś ze znajomych odnajdzie jej/jego zdjęcie w sieci, pokaże, będzie się nabijać, bo przecież ma taaaaką minę… Dziecko będzie się z tym źle czuć. Do tego zobaczy inne strony/wpisy opatrzone różnymi zdjęciami. Jeśli nie miało świadomości działalności blogerskiej rodziców, może dojść do kłótni czy do buntu. Postaw się w sytuacji dziecka. Jak Ty sama postąpiłabyś wtedy?

smutna dziewczynka

Nie krytykuję innych, szanuję ich wybór

Każdy z nas ma prawo wyboru. Za siebie i w tym przypadku za swoje dzieci. Jeśli nie widzisz nic złego w publikowaniu zdjęć swoich dzieci, proszę bardzo. Znam fajnych blogerów, którzy nie mają z tym problemów, a dzieci są częścią ich wizerunku w sieci. W porządku, to Wasza sprawa. Mam tylko nadzieję, że w przyszłości nie usłyszycie żadnych żalów czy oskarżeń od dziecka. Czego absolutnie nikomu nie życzę. Sama jestem świadoma, że w internecie nic nie ginie. Dotyczy to więc wszystkiego, co kiedykolwiek i ja opublikowałam. Mam więc nadzieję, że moje dziewczyny wybaczą mi te nieliczne zdjęcia, gdy się nimi chwalę. Staram się jednak kontrolować to, co wrzucam. Aby ani dziś, ani jutro nie musiały się tego wstydzić.

Dlatego kontroluj, co wrzucasz

Bo jest druga strona medalu. Nawet jeśli uznałaś sama, z mężem czy w większym rodzinnym gronie, że będziesz publikować zdjęcia swoich dzieci na blogu i będą częścią Twojej marki, zastanów się, jakie fotografie publikować.

NIGDY NIE publikuj zdjęć nagich dzieci ani takich, które mogą je ośmieszyć lub poniżyć. To oczywiste, że takich rzeczy się nie robi. A jednak słyszałam o podobnych sytuacjach.

Nie wyobrażam sobie wrzucić czy to na blog, czy na FB zdjęcia kąpiących się w wannie dziewczyn. Nigdy w życiu. Takie zdjęcie mogę sobie co najwyżej do rodzinnego albumu wrzucić. Choć przyznam, że w moim albumie jest jedno zdjęcie, którego na miejscu rodziców bym nawet tam nie dodała i wolałabym nikomu nie pokazywać swojej rocznej czy dwuletniej pupy w całej okazałości… Szanujmy się wzajemnie. Dziecko to też człowiek i zasługuje na szacunek jak każdy (polecam Ci wpisy Asi z Mynio o szacunku do starszychdo najmłodszych).

Bo i jeszcze pozostaje kwestia wychowania dziecka, uświadamiania, czym zajmuje się mama/tata. Nie ukrywaj, że jesteś blogerką, nawet jeśli to tylko Twoje hobby. A gdy tylko usłyszysz „nie”, wtedy je uszanuj.

Co dalej z moją marką?

Zrobiłam przegląd bloga, taki szybki. Usunęłam wpisy o rozwoju Zuzi. Wiem, że w internecie zdjęcia gdzieś tam zostaną, muszę się z tym pogodzić. Niektóre z tych postów generowały mi ruch, mały, ale jednak. Trudno. Nie chcę jednak dalej ich promować. Zostawię dla siebie na pamiątkę, jak moja córka się zmieniała. O Emilce nie będę więc tak pisać, mimo że miałam takie plany jeszcze przed drugą ciążą. W zeszłym roku opublikowałam wpis o wyprawce do przedszkola. Opatrzyłam go kilkoma zdjęciami Zuzi. Już je poprawiłam. Niestety odnalezienie tego wpisu na fb już nie będzie takie proste i sobie daruję.

W social mediach zobaczysz moje dzieci od czasu do czasu. Pochwalę się, a co. Ale nie będę ich twarzami budować marki mojego bloga. To nie dla mnie droga. Moje sumienie będzie spokojniejsze na tej drodze, którą obrałam. Jeśli wybrałaś tę drugą ścieżkę, nie bój się, nie będę mówiła Ci na każdym kroku, że źle robisz. Każdy ma prawo do własnego zdania.

Photo by ANDRIK LANGFIELD PETRIDES on Unsplash

Photo by Janko Ferlič on Unsplash

♥♥♥

A Ty co myślisz o publikowaniu zdjęć własnych dzieci na blogach? Jesteś z tych, co nie mają z tym problemu, czy też bezwzględnie nie używasz wizerunku dzieci publicznie?

Szukasz inspiracji na Wielkanocne śniadanie i ciasta? Pobierz ebook Najpyszniejsza Wielkanoc, stworzony z udziałem 3 blogerek, w którym znajdziesz 4 przepisy na nową odsłonę wielkanocnego jajka i na pyszne babki, mazurka i sernik. Dowiesz się też, jak zrobić idealny spód pod mazurek i to bez jajek!

Najpyszniejsza Wielkanoc

Oceń tekst:

Kliknij w wybraną gwiazdę, by dać ocenę

Oceny / 5. Twoja ocena:

Oceń jako pierwsza!

Jeśli Ci się spodobało,

obserwuj mnie w social mediach i udostępnij dalej!

Bardzo mi przykro, że ten tekst nie spełnił Twoich oczekiwań.

Pomóż mi ulepszyć ten artykuł!

Co wpłynęło na taką opinię?

Uważasz ten artykuł za wartościowy? Podziel się nim z innymi! Dziękuję!

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.